Przyszła i na mnie pora... zestarzałam się :P. Dzięki tej hańbiącej okazji stałam się szczęśliwą posiadaczką m.in. cieni Inglota Integry nr 62 ;). Początkowo czerwonawe fiolety mnie przeraziły, ale kiedy pacnęłam je sobie na oczyska... zachwyt wszechogarnający murowany :D
Cienie pięknie się ze sobą łączą, wyśmienicie blendują i co najważniejsze trzymają pokrytej bazą powieki rękami i nogami. Kolory są wyjątkowe i na pewno zwracają na siebie uwagę.
Wiem, że miały być buty, ale nie zasłużyły na zdjęcia. Nieźle sobie obtarłam... obie stopy! Obiecuję, że pokażę Wam sadystów w kolejnym poście. Ooooj, wtedy sobie ponarzekam ;)
Miłego poniedziałku :D
Xoxo ♥
Ale równiutka kreska żebym ja potrafiła taką zrobić (marzenie). Cienie rzeczywiście ładne :)
OdpowiedzUsuńkreska świetna
OdpowiedzUsuńPrzepięknie!
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygląda, i tak zgadzam się z dziewczynami że kreska idealna :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie:)
OdpowiedzUsuńwyglada swietnie :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie idealnie sie ze soba komponuja. I swietna kreska ;) Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuń