niedziela, 21 lipca 2013

Fiołkowy sen

Przyszła i na mnie pora... zestarzałam się :P. Dzięki tej hańbiącej okazji stałam się szczęśliwą posiadaczką m.in. cieni Inglota Integry nr 62 ;). Początkowo czerwonawe fiolety mnie przeraziły, ale kiedy pacnęłam je sobie na oczyska... zachwyt wszechogarnający murowany :D



Cienie pięknie się ze sobą łączą, wyśmienicie blendują i co najważniejsze trzymają pokrytej bazą powieki rękami i nogami. Kolory są wyjątkowe i na pewno zwracają na siebie uwagę.

Wiem, że miały być buty, ale nie zasłużyły na zdjęcia. Nieźle sobie obtarłam... obie stopy! Obiecuję, że pokażę Wam sadystów w kolejnym poście. Ooooj, wtedy sobie ponarzekam ;)
Miłego poniedziałku :D
Xoxo ♥

8 komentarzy:

  1. Ale równiutka kreska żebym ja potrafiła taką zrobić (marzenie). Cienie rzeczywiście ładne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ładnie wygląda, i tak zgadzam się z dziewczynami że kreska idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiscie idealnie sie ze soba komponuja. I swietna kreska ;) Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za każdy szczery komentarz.
Na każdy staram się odpowiedzieć pod postem :)
Jeśli chcesz zostać na dłużej - zaobserwuj :)
Daruj sobie ogólny i nieodnoszący się do posta komentarz w zestawie z autoreklamą, bo mnie do siebie zniechęcasz.