Witajcie Kochani po długiej przerwie. Wiem, wiem... Nie dotrzymałam słowa i nie dodałam posta przed wyjazdem. Nie wyrobiłam się po prostu czasowo. Miałam masę spraw do załatwienia i jeszcze motyw przewijających się gości i mini wyjazdów na wieś, potem pakowanie. Ale achhh... szkoda gadać ;). Na wstępie na pocieszenie widoki, które były ze mną przez prawie całe pięć dni zeszłego tygodnia.
Dzisiaj, tak jak miało być, na tapetę idą specyfiki do mycia ciała: żele, mleczka pod prysznic. Do tej pory nie miałam żadnej stałej marki ani zapachu, którego ciągle bym używała. Jednak to się zmieniło od... już jakichś dwóch zużytych opakowań ;)
Ta dam! Idealny żel/mleczko pod prysznic - Palmolive! Moją pierwszą butelką był miód i mleko. Ubóstwiałam :). Na zdjęciu widzicie mój drugi zapach - kwiat pomarańczy (raczej nie polecam, bo po kilku myciach mnie drażnił) i obecny - oliwkowy (fantastyczny!), którego zużyłam już prawie połowę. Jest przede wszystkim wielki, bo ma aż 750 ml. Poza tym ma najlepszy dozownik na świecie - pompkę, więc nie martwię się, że produkt będzie wyciekał z butelki po aplikacji na myjkę. Nie jest wodnisty ani za gęsty. Tworzy gęstą pianę, dlatego można używać go jako płynu do kąpieli. Co jest jeszcze ważne, to nie wysusza skóry :). Jego regularna cena jest wzięta z kosmosu, ponieważ w Rossmannie kosztuje 19,99 zł. Trochę sporo, więc zawsze czekam na promocję, kiedy mogę go dostać za bodajże 13 zł. W osiedlowej drogerii odkryłam go w regularnej cenie za 14,5 zł, więc biedować nie muszę ;).
Na przecenowej półce w Rossmannie można naprawdę znaleźć rzeczy, na które wcześniej nie zwróciłoby się uwagi. Tak było z żelem Fa. Niby taki niepozorny, ale jak świetnie pachnie - bardzo świeżo, owocowo. Podobno to liczi i melon, choć nie mam pojęcia jak razem pachną ;). Równie dobrze się pieni. Nie używałam go tylko jako płynu do kąpieli. Szkoda mi go, bo 250 ml to nic w porównaniu z Palmolive ;).
Tutaj kolejka moich "czekaczy" ;). Zacznę nietypowo, bo od prawej strony:
Na początku maja wspominałam Was o masełku do ciała Ziaji z serii Sopot Spa. Zapach tak mnie urzekł, że postanowiłam kupić i żel pod prysznic. Jeszcze go nie używałam, ale stoi i czeka grzecznie na swoją kolej.
Nektar Apartu przypadkiem trafił do szafeczki, bo dostałam go od mamy. Wie, że lubię takie rzeczy ;). Cen tych dwóch nie pamiętam, ale na pewno nie były zastraszające. Wtedy bankowo bym ich nie miała ;).
Orientalny Wellness Beauty (cena 2,8 zł - na do widzenia w Rossku) urzekł mnie... no czym innym mógłby, gdyby nie zapachem? Według mojego nosa nie macie co liczyć na czarny pieprz i kardamon :P. Dwa słowa: winogronowe mentosy. Niestety nie widziałam ich już w sklepach :(. To przecież mój smak i zapach dzieciństwa :)
Co u Was słychać? Strasznie się stęskniłam i zabieram się za zaległe komentowanie ;). Byłyście ostatnio na jakiejś wycieczce w świecie? Może dopiero planujecie? A jaki zapach ma Wasza piana w wannie ;)?
Xoxo ♥
Ten Welness to kawal dobrgo interesu :)
OdpowiedzUsuńWąchałam go jak jeszcze stał na półce w regularnej cenie. Zauroczył mnie, ale oparłam się pokusie. A tu nagle spotkanie warte całe 2,8 zł ;)
Usuńplanuję wycieczkę ;)) oo wiele przeróżnych żeli, ja polecam ziaję czekoladową ;))
OdpowiedzUsuńA gdzież ta wycieczka ;)? Pewnie w jakieś przyjemne, skąpane w czerwcowym słoneczku miejsce. Oj daj Boże słoneczko ;)!
UsuńCzekoladowej Ziaji się nie przyglądałam. Na razie się oprę, ale zanotuję i będę obserwować ;)
Oo nareszcie jesteś! :) Mam nadzieję, że już nie będziesz znikać na tak długo. Ja jestem bardzo ciekawa tej Ziaji Sopot SPA, lubię ich kosmetyki. :D
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. Zbliża się koniec roku szkolnego, więc myślę, że wolnego czasu będę miała pod dostatkiem ;).
UsuńJeśli jeszcze nie próbowałaś ziajowej serii Sopot, to czym prędzej biegnij po masło :D. Jest fantastyczne! Jeśli zapach zniewoli Cię bardziej, kto wie, czy nie skusisz się na coś jeszcze ;)
bardzo zainteresowaly mnie te 3 ostatnie produkty :)
OdpowiedzUsuńMoje zainteresowanie zostało zaspokojone tylko doznaniem zapachowym. Muszą niestety poczekać, bo zużywam wcześniejsze dwa prezentowane ;). Welness'a naprawdę warto choćby powąchać ;). Choć nie wiem, czy jeszcze gdzieś będzie :<
Usuńwszyscy zachwalają żele Palmolive - muszę kiedyś spróbować.
OdpowiedzUsuńMusisz, to mało powiedziane ;P. Poczekaj na promocje w Rossmannie i zakup sobie od razu ze dwie butelki ;)
Usuń