Tym razem na tapetę wędruje maska do włosów firmy L'biotica - Biovax Intensywnie Regenerująca do włosów słabych ze skłonnością do wypadania... Uff, co za długaśna nazwa ;)
Nigdy nie miałam potrzeby używania produktów do włosów bez parabenów i SLSów. Widziałam mnóstwo dziewczyn na YouTube i na blogach, które zachwycały się cudownymi jak woda z Lichenia efektami po użyciu takowych rzeczy. Ja patrząc na swoje włosy nie widziałam jakiejś katastrofy, więc doszłam do wniosku, że nie będę biegać za takim albo owakim szamponem. W trakcie jednego z nielicznych wypadów do stolicy, w bodajże Super-Pharm, nagle zmieniłam zdanie i włożyłam do koszyka szampon Biovax Latte z proteinami mlecznymi (pisałam o nim TUTAJ). Wącham - łał, łał, szał ciał. Bardzo mleczny, odrobinę słodki zapach. I na tym się skończyło. Nie chciałam powtarzać tego niewypału i nigdy drugi raz nie kupiłam żadnego szamponu z tej firmy. Po długim czasie w aptece Dr Max nastąpił boom na Biovaxa - przeceny. Choć podchodziłam jak małpa do jeża, skusiłam się. Wcześniej duuużo poczytałam i zakup okazał się... trafny :D! Fajne kartonowe opakowanie (które u mnie się niestety nie uchowało), zawierające maskę, próbeczkę serum do końcówek z wit. A+E oraz termocap (foliowy czepek, który ma za zadanie utrzymać ciepło). Maska pachnie genialnie, bardzo świeżo. Ma konsystencję powiedzmy rzadszego budyniu, ale nadal treściwego i dość gęstego oraz ciekawy zielonkawy kolor. Trzymam ją na głowie od 0,5 godziny w górę, ale nie więcej niż godzinę. Uważam, że wtedy daje najlepszy efekt. Nie widziałam jeszcze tak odżywionych włosów. Zachowują się tak, jakby dostały jakiegoś energetycznego kopa :D. Są sprężyste (ponieważ mam falowane włosy), lśniące i mięciutkie jak włoski niemowlaczka, a przy tym bajecznie pachną ;). Mogłaby obciążyć włosy, ale wtedy trzeba naprawdę przesadzić z nakładaną ilością. Poza tym nie zauważyłam żadnych minusów tej maski :). Tutaj: sposób użycia, skład i info od producenta:
U mnie rewelacyjnie się spisała, w przeciwieństwie do mojego koszmaru z proteinami mlecznymi... Masek do innych typów włosów nie stosowałam, ale tą polecam każdemu :)
Jaka jest Wasza ulubiona? Może ta sama co moja ;)?
Xoxo ♥
Maaaaaam i kocham! :)
OdpowiedzUsuńMiłością bezgraniczną :D!
UsuńUżywałam i byłam zadowolona :) Potem przerzuciłam się na maski Biovaxa, bo są bez silikonów, ale teraz latem też chyba do niej wrócę, jest naprawdę fajna, a włosy po niej boskie ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAhhh, teraz widzę, że źle przeczytałam, myślałam, że to maska Wax'a, a to Biovax, właśnie bez silikonów ;D Też ją miałam, lubięwszystkie maski Biovax'a, tylko właśnie tej z proteinami mlecznymi nie miałam.
UsuńSzampon "mleczny" dla mnie porażka. Zamiast pomóc, pogorszył sprawę, dlatego na maskę Latte też się nie skusiłam ;)
UsuńJa aktualnie jestem w posiadaniu tej do włosów zniszczonych i suchych. Sprawdza się świetnie! ;)
UsuńSyl.
Miałam tą maseczkę i cudów nie zdziałała
OdpowiedzUsuńmam tę maskę i bardzo ją lubię:)
OdpowiedzUsuńja miałam kiedyś tę odżywkę w spray'u ale ich używanie ma często średni wpływ na stan włosów :(
OdpowiedzUsuńW spray'u żadnej z nich nie używałam, ale ta budyniowa bardzo dobrze się u mnie sprawdza :)
Usuńnie używam masek na włosy, nie chce mi się inwestować w zbędne kosmetyki. w wolnej chwili wpadnij na moje rozdanie: http://kkamilaa.blogspot.com/2012/06/letnie-rozdanie-zapraszam.html
OdpowiedzUsuńJa też do tej pory nie używałam. Spróbowałam i nie żałuję :). Ale jeśli ktoś nie potrzebuje takiego budyńku, to po co wydawać mamonę ;)?
UsuńJa jestem wierna crema au latte :), ale teraz kupiłam coś z kaszmirem i też jestem zadowolona :D
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu nie słyszałam o tej masce :P. Ale wygląda zachęcająco ;)
UsuńUżyłabym ale mam stresa że to przyspieszy przetłuszczanie się włosów ;<
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://haveadreamm.blogspot.com/
użyłabym ale boję się że będą się szybciej przetłuszczać ;<
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://haveadreamm.blogspot.com/
Jeśli masz podatne włosy na przetłuszczanie, to wszystko niestety może im zaszkodzić :(
Usuń