Wasz Chorobździl wraca wreszcie z konkretną notką - denkiem :). Wiem, że miały być łupy wymiankowe, ale nie zdążyłam ze światłem i zmusiła mnie do tego sytuacja, bo szafka przestała się domykać przez puste opakowania ;).
Olejek Alterry granat i awokado - recenzja tutaj (klik!), ale się powtórzę - uwielbiam! Zapach był bardzo przyjemny, jak nie najpiękniejszy z całej serii. Forma aplikacji wcale mi nie przeszkadzała, ale cieszę się, że wprowadzili nowe opakowania z pompką :). Miejmy tylko nadzieję, że zwrócą nam wszystkie zapachy ;). Wracając do produktu to stosowałam go na mokrą skórę - wtedy najlepiej się rozprowadzał i wchłaniał. Na drugi dzień skóra jak pupcia niemowlaczka gwarantowana :D
Woda termalna Vichy - mój pierwszy tego typu kosmetyk. Stosowałam go pomocniczo przy kuracji Effaclarem Duo i stosuję nadal drugą buteleczkę ;). Wbrew pozorom 50 ml starcza na długo, z czego jestem niezmiernie zadowolona. Łagodzi skórę i widocznie zmniejsza zaczerwienienia. Mam ochotę w przyszłości wypróbować wodę Uriage - dam Wam znać, czy się sprawdzi :).
Szampon wzmacniający Joanny z rzepą do włosów cienkich, delikatnych, ze skłonnością do wypadania - świetny, świetny i jeszcze raz świetny. Skrzypowy z Apteczki Babuni nie dorasta mu do pięt ;). Pojemność bardzo fajna, świetnie myje włosy i nie pozwala im oklapnąć. Zmniejsza też przetłuszczanie :D. Będę jego wierną fanką :)
Płyn do płukania jamy ustnej Listerine - wreszcie go zmordowałam. Jak dla mnie zbyt mocny. Wolę myć trzy razy częściej zęby ;)
Sól do kąpieli Wellness&Beauty o zapachu fiołka i koniczyny - cudny, relaksujący zapach :). Mogłaby być dostępna w słoiczku - na pewno bym kupiła, a nawet dwa ;).
Maseczki Rival de Loop - bardzo je lubię, wszystkie oprócz peel off, która pachnie alkoholem :(. Te ze zdjęcia są moimi ulubionymi - rozjaśniają buzię, pozostawiają ją miękką i wygładzoną i co najważniejsze, nie przysparzają mi nieproszonych gości na twarzy :)
Masło do ciała Bielendy Bawełna - recenzja tutaj (klik!). Po pewnym czasie zbrzydł mi zapach, ale dałam radę skończyć produkt, bo był bardzo dobry :)
Cień Golden Rose 202 - świetny cielaczek o satynowym wykończeniu. Trochę żałuję, że się skończył, ale mam sporo zastępców na jego miejsce ;).
Teraz trochę z innej półki ;). Jeśli śledzicie mojego bloga, to wiecie, że uwielbiam czekolady do picia. Moje ulubione to DecoMorreno. Cynamonową, wiśniową i brandy odkryłam... w innym mieście :(. Do mnie takie rarytasy nie dochodzą :(. Wszystkie trzy są przepyszne i żałuję, że nie kupiłam całych opakowań ;). Świetnie smakują, w sam raz na zimne, śnieżne dni, kiedy nie chce się wystawiać nosa za drzwi ;).
Jak postępy Waszego denka ;)? Nie dajecie się choróskom ;)?
Xoxo ♥
A ja lubię ten mocny płyn Listerine :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam gorącą czekoladę!;))
OdpowiedzUsuńPłyn Listerine ma smak nie do wytrzymania. Jakbym płukała buzię czystą wódką. Fuuuuj
OdpowiedzUsuńJa jeszcze walczę z kilkoma produktami mam jeszcze 5 dni do końca miesiąca;) Muszę wypróbować ten szampon z Joanny, czytałam o nim dużo dobrego:)
OdpowiedzUsuńświetny blog!
OdpowiedzUsuńobserwujemy? www.marcherryfashion.blogspot.com
zapraszam także do odwiedzenia sklepu online CZASNABUTY : http://www.czasnabuty.pl/?affiliate=marcherry
U mnie sole z Wellness & Beauty nie sprawdzają się;(
OdpowiedzUsuńMi się wydaje,że czym dłużej prowadzę bloga tym więcej kosmetyków zużywam.
OdpowiedzUsuńja wyrzucam puste opakowania na bieżąco :D
OdpowiedzUsuńCzekolady wygladaja smacznie:)!@
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mila
świetne kosmetyki!
OdpowiedzUsuńproszę zagłosuj na mnie w konkursie ANSWEAR.com!!
http://apps.facebook.com/click_contest/page/gallery?fanpage=456&lang=pl
z góry dziękuję :*
Swietny blog!
OdpowiedzUsuńCudowne kosmetyki :))
Obserwuje i zapraszam do siebie :P!
Z tych kosmetyków akurat nic nie mam.
OdpowiedzUsuńSuper denko, ja wieczorem się wezmę za ten projekt.
OdpowiedzUsuń