W końcu zabrałam się za dłuuuugo planowaną recenzję porównawczą dwóch pomadek ochronnych. Dziś w rolach głównych rumiankowa Alterra [stara wersja, nowej nawet nie widziałam ;)] (cena ok. 5 zł) i malinowy Oeparol (cena w promocji 4 zł).
Pierwszym kryterium będzie zapach. Przeważnie na to zwracam uwagę zaraz po otwarciu czegokolwiek ;). Alterra pachnie nieszczególnie przyjemnie, aczkolwiek muszę powiedzieć, że tragedii nie ma. Wąchało się naprawdę gorzej pachnące produkty ;). Oeparol natomiast też nie powala jakimiś słodziutkimi malinkami. Jest to raczej woń standardowa dla "malinowych" specyfików do ust, ale bardziej mi odpowiada.
Nad estetyką opakowania nie będę się rozwodzić, ponieważ w obu przypadkach jest zupełnie klasyczne (a nawet prawie identyczne) ;).
Już po kilku dniach używania mogłam się wypowiedzieć na temat wydajności.
Alterrę mam już baaardzo długo (ponad dwa miesiące) i zostało mi jej więcej niż Oeparolu, którego posiadam od góra 3-4 tygodni. Oczywiście nie używam ich namiętnie, cały czas i codziennie się smarując, ale staram się po obie sięgać mniej więcej 'po tyle samo razy'. Konsystencja również bardzo je różni. Oeparol jest mniej tłusty. Warstwa, którą pozostawia na ustach kojarzy mi się z tanimi szminkami z kiosku. Alterra natomiast jest bardziej "treściwa". To co najważniejsze, to działanie :). Bezkonkurencyjnie wygrywa Alterra - bardziej nawilża, przez swoją tłustszą formułę. Jest też o wiele bardziej ekonomiczna. Do zapachu się przyzwyczaja ;). Oeparol może i nie jest zły, ale tylko i wyłącznie na piekielnie gorące letnie dni, bo nie nawilża już aż tak dobrze. Poza tym wydajność jest naprawdę do chrzanu. Nie podoba mi się też uczucie mania jej na ustach. Dziwne, dziwne.
Podsumowując Alterrę polecam z czystym sumieniem :). Oeparol moim zdaniem nie. Na pewno do niego nie wrócę. Do Alterry - musowo :D.
Może któraś z Was używała moich dzisiejszych porównywaczy ;)? Jakie są Wasze ulubione pomadki? A może inaczej pielęgnujecie swoje usta :)?
Xoxo ♥
Ja używałam wielu pomadek, ale najfajniejszy okazał się balsam z Neutrogeny i krem uniwersalny z Oriflame (dostępny miodowy, czekoladowy i waniliowy). Najlepiej pielęgnują moje usta, bo pękania znikają już po dwóch użyciach :).
OdpowiedzUsuńZapraszam na
mintpants.blogspot.com
Oj tak. Krem uniwersalny Oriflame uwielbiałam. Zużyłam 3 opakowania pod rząd :). Najbardziej polubiłam waniliowy, mimo, że zapachu wanilii nie lubię ;). Długi czas nie miałam katalogu w łapkach i totalnie o nim zapomniałam. Trzeba będzie sobie pewnie przypomnieć ;).
UsuńDziękuję za odwiedziny i komentarz :D
dawno pomadek nie używałam :P póki co wazeliina jest najlepsza jak dla mnie
OdpowiedzUsuńJa za wazeliną nie przepadam ;). Zbyt prosta dla mnie ;P
UsuńBardzo dziękuję za komentarz :) Oczywiście, że obserwujemy :)
OdpowiedzUsuńA co do moich paznokci to także bardzo dziękuję, akurat jestem na etapie "doprowadzenia ich do porządku" (chodzi o kształt) i zapuszczaaaaaaam :). Tak szczerze to pierwszy raz słyszę o lakierach zmieniających kolor pod wpływem ciepła/zimna, jeżeli będziesz miała możliwość używania takowych lakierów, czekam na recenzję! :) Bardzo podoba mi się ten różowy kolorek z poprzedniego posta :)
Dziękuję jeszcze raz i zapraszam ponownie :)
Ja też zapuszczam ;D Razem z odżywką Eveline, bo były w niezbyt ciekawym stanie. Ja dowiedziałam się o lakierach BYS Change Colour ( polecam wygooglować i obejrzeć filmik z prezentacją kolorów; przeżycia niezapomniane ;) ) z bloga Spooky Nails. Bardzo mi się podoba sama ich idea :D. Oszalałam na punkcie brzoskwiniowego koloru na paznokciach, ponieważ takowego w swojej kolekcji jeszcze nie mam, a widziałam u swojej byłej polonistki ;). Właśnie jeden ze zmieniających ma właśnie podobny kolorek ;D. Myślę, że będę ciułać grosiaki na niego ;). Również dziękuję za komentarz i odwiedziny. Na pewno będę do Ciebie zaglądać :)
UsuńNiestety nie miałam żadnej z tych pomadek, aktualnie używam Nivea.
OdpowiedzUsuńNivejki bardzo lubiłam, ale jakoś bardzo szybko mi się wszystkie gubiły i niestety zginęły w czeluściach już bezpowrotnie :(
UsuńDużo dobrego już słyszałam na temat Alterry.
OdpowiedzUsuńJa również :). Dlatego się skusiłam i nie żałuję ;).
UsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej :)
Mi alterra wystarcza na nie cały 3 tygodnie,ale bardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo krótko ;) Może z nią śpisz ;P?
UsuńMnie by ten malinowy zapach przekonał :)
OdpowiedzUsuńHehe ;) Mnie nie do końca, ale brzydki nie jest :)
Usuńja używam pomadek namiętnie ;) Mam jakiegoś bzika. Ja muszę czuć że mam nawilżone i zadbane usta. Ale lubię ładna grafikę. I te co ty porównywałaś trochę mnie odstraszają xD
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://haveadreamm.blogspot.com/
Moje są do pielęgnacji, a nie od ładnego wyglądania ;P. Uznałam, że porównam je dla Was, żebyście mogły rozważyć zakup Alterry, bo moim zdaniem warto :). Pobawiłam się trochę w Chochlika ;)
UsuńAletrra to mój ulubieniec, jesli chodzi o bezbarwne, nawilżające pomadki :) A takowych praktycznie jedynie używam :)
OdpowiedzUsuńJuż i mój ulubieniec :D. Kolorowych używam bardzo rzadko - na imprezach :).
UsuńChciałabym kiedyś wypróbować tą pomadkę z Alterry.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńJa obecnie pielęgnuję moje usta truskawkową pomadką z NIVEA, a na noc, nakładam na nie zwykły krem NIVEA. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, na nowy post, o moich pękających paznokciach :)
Krem Nivea dobry na wszystko ;). Wszystkie pomadki Nivejki gubiłam po jakimś tygodniu :<. Najbardziej podobała mi się taka fioletowo-różowa z jakimś egzotycznym owocem... Owocem pasji? Mniejsza... Bardzo ją lubiłam, póki mi się nie zgubiła :<
Usuń