niedziela, 20 maja 2012

Ta daaaam!

Właśnie dzisiaj wybiło 1000 wyświetleń mojego bloga :D!


Taki mój mini jubileusz, który dzięki Wam może zaistnieć :)
Dziękuję za każe odwiedziny, każdy komentarz i każdą obserwację. Przepraszam, że nie bywam tu teraz często, ale przez ostatnie tygodnie nie mam czasu a nawet oddechu. Postaram się to nadrobić w czerwcu ;). Tymczasem jeszcze raz baaaardzo Wam dziękuję ♥ i zapraszam na kolejny post, dotyczący żeli, żelików i innych płynów do mycia, który pojawi się mam nadzieję w następnym tygodniu przed wyjazdem ;)


Xoxo

poniedziałek, 14 maja 2012

Złuszczanie, złuszczanie - peelingi

Dzisiaj zapoznam Was z moimi ulubionymi peelingami do ciała :)


O jednym z nich już pisałam - Synergen, przeznaczony do twarzy, do cery wrażliwej. Niestety jeszcze raz wspomnę, że moim zdaniem do skóry wrażliwej się nie nadaje. Jest po prostu za ostry. Bardzo delikatne masowanie umożliwia użycie go na twarz, ale mnie produkt Synergen uczulił, więc osobiście tego nie sprawdziłam. Mam natomiast potwierdzone info ;). Za to dla mnie świetnie sprawdza się jako produkt do całego ciała a także do pięt. Można go dostać w Rossmannie za ok. 4 zł w promocji. Ładnie pachnie, odrobinkę słodko. Jest wydajny, ponieważ ma konsystencję gęstego żelu.


Jednak peelingiem bardziej dającym w kość ;) jest również rossmannowski Wellness & Beauty z solą morską. Owszem jego cena to nie małe piwo, bo około 12-15 złotych, ale płacimy tu głównie za opakowanie - hermetyczny słoik.


W środku znajduje się sól zalana niewielką ilością jakiegoś olejku z migdałów. Jej drobiny są jeszcze ostrzejsze i jest ich więcej. Pewnie to dlatego, że nie ma bazy w postaci żelu ;). Produkt pięknie i świeżo pachnie. Również jest bardzo wydajny. W czasie zabiegu sól całkowicie się rozpuszcza. Pozostawia skórę gładką, a na niej warstewkę po oliwce. Bardzo mi ten efekt odpowiada. Jednak mikrouszkodzenia naskórka, które możemy sobie zafundować zbyt mocnym pocieraniem, w kontakcie z rozpuszczoną solą bardzo pieką. Dlatego zalecałabym dokładne spłukanie i pokrycie skóry balsamem, bądź emulsją łagodzącą.


Polecam Wam oba peelingi, ponieważ to najlepsze z tych, których używałam do tej pory. Jeśli znajdę coś lepszego, to na pewno podzielę się tym z Wami :)

Jakie są Wasze ulubione? Może macie swoje KWC w kategorii złuszczanie, którymi chciałybyście się podzielić :)?
Xoxo ♥

sobota, 12 maja 2012

Olej tamanu EKO - Biochemia Urody

Olej tamanu to rzecz z Biochemii Urody, którą polecała nissiax83 na YouTube. Ma on właściwości przeciwzapalne, antybakteryjne, antywirusowe, przeciwgrzybicze, redukujące blizny itp. Za buteleczkę 15 ml musimy zapłacić około 11 zł + do tego koszty przesyłki.


Produkt pachnie bardzo intensywnie i niezbyt przyjemnie. Woń utrzymuje się na skórze bardzo długo. Nawet po zmyciu ze skóry, następnego dnia czuję ją ja i inni przebywający obok. Kolor specyfiku również jest intensywny - brudny odcień żółci. Olej otrzymujemy w wygodnej w użyciu buteleczce z dozownikiem.


 Producent zaleca przechowywanie w ciemnym i chłodnym miejscu. Termin ważności jest dość długi, więc zdążę go zużyć ;)


Stosuję go miejscowo na wypryski i opryszczkę, która często pojawia się przy nosie, kiedy mam katar. Bardzo dobrze sobie radzi - zmniejsza opuchliznę i hamuje dalszy rozwój "zimna". Także dobrze nawilża - skórki na wypryskach nie są bardzo uwydatnione. Jest baaaaaardzo wydajny! Kupiłam go ponad pół roku temu, stosuję na spółkę z mamą, a nie zużyłyśmy nawet połowy. Jestem z niego bardzo zadowolona. Jednak koszty zamówienia tylko tego oleju są dość wysokie - ponad 20 zł. Lepiej więc zamówić coś jeszcze i zrzucić się z koleżanką, czy siostrą ;).
Wiem, że niektóre dziewczyny używają go z kwasem hialuronowym. Podobno to dobra kuracja dla skóry tłustej. Ja niestety nie potwierdzę, ponieważ nie posiadam kwasu hialuronowego ;).

Może też używałyście? Jakie są Wasze opinie o tym produkcie :)?
Xoxo ♥

środa, 9 maja 2012

Łosoś i Garfunkel

Moja miłość do lakierów, o której już wiecie, zwiększyła swój obszar dzięki wygranej aukcji na Allegro. Upolowałam swój wymarzony odcień cielisto-beżowo-łososiowej brzoskwinki, którą mogliście zauważyć w mojej osobistej tęczy ;). Miłość spełniona jest przez lakier Catrice w kolorze 830 Salmon & Garfunkel.


Trudno było mi dobrze odzwierciedlić kolor na zdjęciu, ale pierwsze oddaje go najlepiej ze wszystkich, które zrobiłam. Lakier to manekinowy, mleczny pomarańcz, bez różowych tonów, które niestety były na innych fotkach. Doszłam do wniosku, że nie będę przekłamywać Wam koloru i dodam tylko te najbardziej zbliżone. Chyba mi się udało ;). Lakier smuży niestety, więc dla spokojności sumienia nałożyłam 3 warstwy, do których następnego dnia dołożyłam czwartą. Pewnie myślicie, że to dużo. Zgodzę się. Ale nienawidzę jakichkolwiek smug na paznokciu. Kojarzy mi się to z pośpiechem i niedokładnością. Wolę więc malować nawet na raty, aby w końcu uzyskać pożądany efekt :). Pędzelek jest wygodny i szeroki, co dla niektórych dziewczyn może być kłopotliwe. Trzeba z nim popracować. Ale kto powiedział, że miłość czasami nie boli ;)? Bardzo długo się trzyma, bo 5 dni bez żadnego uszczerbku. Niestety szóstego byłam zmuszona go zmyć, bo dużo moczyłam ręce w wodzie i różnych środkach, dlatego popękał i odprysnął na jednym paznokciu.

Jakie jest Wasza miłość lakierowa ;)? Już ją znalazłyście, czy nadal szukacie?
Xoxo ♥

poniedziałek, 7 maja 2012

Masło Ziaja Sopot Spa


Na tapetę idzie dzisiaj masło do ciała Ziaja z serii Sopot Spa :)


Po zużyciu połowy opakowania doszłam do wniosku, że warto je zrecenzować, póki jeszcze nie "zjadłam" całego ;). Masełko trafiło do moich rąk w ten sposób: często zaglądam na półkę z końcówkami serii w Rossmannie i oto ono ;). Okazyjna cena - coś niewiele ponad 7 złotych, więc myślę sobie, że warto spróbować.
Moje zapachowe zboczenie radowało się po otwarciu pudełka. Woń tego produktu powala mnie na kolana. Nie potrafię dokładnie jej opisać, bo nie jest to żaden owoc ani deser ;). Pachnie świeżością, morzem i solą, o ile ona ma jakiś zapach ;). Ale przynajmniej tak mi się kojarzy. Konsystencja masełka jest taka jak lubię - nie spływa po ciele, ani nie zastyga w bezruchu. Nie jest ciężkie do rozsmarowania. Wręcz przeciwnie - w użyciu bardzo przyjemne :). No i ten zapach :D...


Wchłaniania się bardzo dobrze, pozostawiając, nielubianą przez dziewczyny, tłustszą, cieniutką warstewkę, która mi osobiście nie przeszkadza. Na drugi dzień po użyciu, czuję i widzę, że moja skóra była czymś rozpieszczana poprzedniego dnia - nie jest sucha, popękana, tylko jędrna, nawilżona i jeszcze delikatnie pachnie :D! Z wydajnością jest trochę kiepsko, bo gdybym smarowała się od stóp do głów, to masełko starczyłoby mi na kilka użyć. Jednak ja oszczędzam ;).
 Tutaj macie informacje, co obiecuje nam producent:


A także skład produktu:


Podsumowując, gorąco polecam tym, którym znudziły się owocowe zapachy mazideł do ciała. Moim zdaniem produkt naprawdę godny polecenia. Nie jest to pierwsze masło Ziaji, które posiadam. Rok temu w wakacje zużyłam pomarańczowe, które bardzo lubiłam. Niedawno dobiłam dna w oliwkowym, które również wykładałam na ołtarze ;). Teraz przyszła pora na Sopot. Co jeszcze? Mam ochotę na bursztynowe... Może trafię przez przypadek na jakąś promocję :D?

Jakie Wy macie zdanie o masłach do ciała Ziaji? Kręci Was Sopot, bursztyn, czy może jakieś inne ;)?
Xoxo ♥

środa, 2 maja 2012

Osobista tęcza ;)

Tak, wreszcie ;). Dzisiaj się zabrałam za obfotografowanie swojej lakierowej tęczy ;). Dzisiaj, dlatego, że listonosz właśnie przed chwilą przyniósł mi moje łososiowo-brzoskwiniowe marzenie :D. No to lecimy:

Czerwienie i pomarańcz


Od lewej: Catrice 550 Marilyn & Me, Miss Sporty 151, Miss Selene 142, Golden Rose 336, Wibo (nie ma numerka)


Fiolety


Od lewej: H&M Lovely Lavender, Miss Selene 202, Golden Rose 103


Niebieskości


Od lewej: H&M Enchantress Emma, Miss Selene 204, Miss Sporty 328


Mięty i zielenie


Od lewej: Ados 545, Vollare 399, Miss Sporty 330, Miss Selene 153, Sensique 247


Szarości i srebro


Od lewej: Golden Rose 348, Miss Selene 135, Jumpy 168


Buraczkowe


Od lewej: Sensique 141, Miss Selene 201


Bliżej nieokreślone brązy ;)


Od lewej: Miss Sporty 251, Miss Selene (bez numerka), Miss Selene 182, Virtual by Joko 43


Nudziaki


Od lewej: Golden Rose 105, Wibo 3 albo 8 ;), Wibo 351, Miss Selene 115, Lemax (bez numerka), Essence 03 Cookies & Cream, Catrice 830 Salmon & Garfunkel (spełnione marzenie, tak bardzo kryjące, że aż smużące, ale i tak jest genialny), Ados 148


Kawa i brązy


Od lewej: Golden Rose 13, Celia 26 Cappuccino, Golden Rose 68, Maybelline 786 Taupe Couture


Pojedyncze kolory


Od lewej: Mollon 15 Sunny Day, Astor 74, Miss Selene 206, czarny Lemax do zdobień


Brokaty


Od lewej: Miss Selene 174, Delia 42


Pękacze


Od lewej: Lovely 01, 03, 07


Odżywki


Od lewej: diamentowa Eveline, Joko Preparat Proteinowo-Krzemowy


Uff. Musiałam się trochę pobawić balansem bieli, bo niektóre kolory mój aparat lubi przekłamywać, a tego nie chciałam. Mam nadzieję, że się podobało. Jeśli chcecie zobaczyć jakiś w akcji to piszcie :)
Xoxo ♥